Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
TheBest78
Dołączył: 16 Lip 2002 Posty: 281 Skąd: z Pcimia Dolnego
|
Wysłany: Wto Cze 17, 2003 9:54 am Temat postu: |
|
|
Ehhh, Radji zrobił ze mnie mięczaka |
|
Powrót do góry |
|
|
Hitman
Dołączył: 03 Cze 2002 Posty: 145 Skąd: Retired Dotman
|
Wysłany: Wto Cze 17, 2003 6:07 pm Temat postu: |
|
|
Łiii tam Cos przeczuwałem, że Kibic będzie kretem |
|
Powrót do góry |
|
|
radji
Dołączył: 17 Cze 2002 Posty: 556 Skąd: z Siedlec
|
Wysłany: Wto Cze 17, 2003 6:51 pm Temat postu: |
|
|
Fakt można było sie domyśleć, ale kogo mialem dać Czerwonego, arosa, ciebie hit, kibic faktycznie pasowal jak ulał, no ale opowieści ciąg dalszy nastapi. |
|
Powrót do góry |
|
|
szwagiereczek
Dołączył: 25 Maj 2003 Posty: 567 Skąd: Rzeszów
|
Wysłany: Czw Cze 19, 2003 12:10 pm Temat postu: |
|
|
No no no radji całkiem niedawno rozmawialiśmy o Wiedźminie Sapkowskiego a teraz sam piszesz i to jak!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
kibic777 kropki.legion.pl
Dołączył: 03 Cze 2002 Posty: 119
|
Wysłany: Czw Cze 19, 2003 5:12 pm Temat postu: |
|
|
nie kretem tylko szczurem i zdrajca w dodatku takim co sobie radzi i nie musza sie goisci o niego martwic |
|
Powrót do góry |
|
|
radji
Dołączył: 17 Cze 2002 Posty: 556 Skąd: z Siedlec
|
Wysłany: Pią Cze 20, 2003 12:06 pm Temat postu: |
|
|
Red, radji i Maaaq biegli wzdłuż korytarza, na końcu którego były schody, wbiegli na góre. Nie zastanawiali się gdzie są, szukali odpowiedniego wyjścia z budynku, a może walki. Grupka wpadła do jednego z pomieszczeń, staneła na chwile rozglądając się. Pomieszczenie było dość duże i puste, pomijając kilka stołów znajdujących się przy ścianach.
- co dalej Red? – zapytał radji dysząc głośno.
Czerwony nie odpowiedział, myślał.
Bliźniacy wypadli z drzwi naprzeciw nich. Trojka kropkowiczow spojrzala odruchowo w tamtą stronę, bracia staneli na przeciw.
- Wypieprzajcię stąd – szepną do nich Red
- Jak to? – zdziwił się Maaaq – nie zostawimy cię.
- To moja walka, wy się przydacie gdzie indziej.
- Ale...
- Róbcie co mówie.
Radji klepną Maaaqa po ramieniu. Oboje wybiegli drzwiami którymi wczesniej weszli.
Bracia usmiechali się drwiąco wpatrujac się w postać reda, który wolnym ruchem siegał po miecz. Bliźniacy robili to samo obchodzac go z dwóch stron, Czerwony stał bez ruchu, jego klinga odbijala promienie słoneczne dochodzące z okien komnaty.
- zakończmy to – Odezwał się Damian, trzymając dwa miecze w lewej i prawej ręce.
Dominik wyciągna tylko jeden miecz, odzież na lewym barku była zabarwiona czerwienią. Cios Arosa widocznie zrobił swoje
Zaatakowali jednocześnie, Red stał przez chwile, gdy ciosy były blisko celu unkna ich sprawnie. Skoczył na Dominika, ku jego zaskoczeniu, bliźniak myślał że Czerwony będzie się bronił, mylił się, red wyciągna wnioski z pojedynku z przed miesiąca, wiedzial że bierna obrona nic nie da. Seria ciosów spadła na niego, parował.
Promienie słoneczne oślepiły besta gdy ten wyskoczył na zewnatrz budynku. Gdy oczy przyzwyczaił się do światła rozejrzal się dookoła, szukając wzrokiem Hitmana i Muslimka. Ci jednak znaleźli go pierwsi.
- Best!!! – rozległ się krzyk dobiegający z góry, spojrzał, obaj wchodzili na dach jedna z drabinek.
Nie zastanawial się dlugo, doskoczył do drabinki i ruszył w ich strone, gdy był już kilka metrow nad ziemią z drzwi wyskoczyli Mkamińsk i Loko. Dojrzeli ich szybko, Loko skoczył ku drabince, za nim ruszył Mkamińsk.
Goista dopadł go w połowie drogi na dach, chwycił mocno, szarpną. Obaj spadli na pobliski balkonik. Szybko się otrzasneli i wyciągneli miecze, stali wpatrując się sobie w oczy. Best i Loko.
Mkamińsk ruszył ku Hitmanowi i Muslimkowi, gdy był już prawie na spadzistym dachu, kropkowicze zaatakowali. Goista trzymal się jedna reką drabiki, w drugiej trzymal kij. Atakowali z furią, jednak ciosy ich zatrzymywały się na ostrzach broni Mkamińska. Nagle ten ku zdziwieniu kropkowiczów zaatakował, Hitman przyją cios na miecz ale był on tak silny ze powalił go na metalowe płyty spadzistego dachu, ledwie uratowal się przed spadkiem.
Goista silnie wybił się nogami od ściany, trzymając jedną reka kija drugą krańca drabinki zrobił salto, w locie sparował cios Muslimka i wyladował plecami na dachu. Gdy kropkowicze otrzasneli się już stal na nogach, kilkoma krokami doskoczył do szczytu dachu, Hitman i Muslimek szybko dobiegli do niego.
Stali teraz na wąskiej belce na szczycie spadzistego dachu, gdzie każdy nieostrożny ruch mógł spowodować upadek z dość dużej wysokości.
Maaaq i radji biegli wzdłóż korytarza, przed nimi były następne schody, kierujące dalej ku górze, nie zastanawiali się długo i ruszyli ku nim. Wbiegli do jednego z pomieszczeń, staneli rozglądając się wokół. Pokój był dość ładnie umeblowane, biorac pod uwagę resztę zamku. Przy scianach naprzeciwko i z lewej strony stały półki z książkami, po prawej były wielkie szklane drzwi prowadzące na balkon. Podłoge upiekniał duzy jedwabny dywan, na suficie wisiał piękny zdobiony brylantami i szmaragdami szwiecznik, który zapewne noca dawał dużo światła. Naprzeciw nich, wśród szafek z książkami były niewielkie drzwi, ruszyli w tamta stronę, gdy nagle te otworzyły się z hukiem w progu staneli Guts i Nare z obazonymi mieczami. Kropkowicze zatrzymali się, powoli wyciagając i swoje miecze. Starcie właśnie się miało zacząć.
c,d.n. |
|
Powrót do góry |
|
|
radji
Dołączył: 17 Cze 2002 Posty: 556 Skąd: z Siedlec
|
Wysłany: Pon Cze 23, 2003 8:51 am Temat postu: |
|
|
Mkaminsk zakrecil kijem nad swoja głowa i zaatakował stojącego naprzeciw Hitmana, silny cios ześlizna się na mieczu, jednak drugie ostrze natychmiast spadło na kropkowicza, Hit unikną. W tej chwili Muslimek atakował goiste, ten wywiną się ze śmiertelnego ciosu, ledwo lapiąc równowage na wąskiej belce na szczycie dachu. Odskoczył, znow zakrecil kijem nad głową, kropkowicze tym razem zaatakowali pierwsi, równocześnie, szybko. Wywiną się parując oba ciosy pewnie, jak by nie sprawiło mu to problemów, kontrował. Ostrze kija spadło na miecz Muslimka z dużą siłą, kropkowicz zachwiał się, starając się utrzymać równowagę. Nie utrzymał. Zjechał po spadzistym dachu, w ostatnie chwili lapiac się jego krawedzi jedną ręką, jakimś cudem nie wypuścił miecza.
Hit zaatakował zawzięcie, na jego twarzy rysowala się chęć mordu. Cią z pół obrotu, Mkaminsk odskoczył, zachwiał się, jednak utrzymał równowagę. Kolejny cios spadał już na korpus, odruchowo odbił. Kropkowicz atakował z furią, Goista cofał się, ale już pewnie parował. Skontrował.
Cios zaskoczył Hitmana, ostrze kija rozcharatało bok, Kropkowicz osuna się na kolana brocząc krwią, Mkaminsk gotował się do ostatniego ciosu
- Nieeeeee!!! – rozległ krzyk Muslimka który zdążył stanąć spowrotem na blaszanych płytach dachu. Stojac teraz kilka metrow od nich.
Goista zaśmiał się drwiąco spoglądają w jego strone. Nie zaostrzona część kija spadła z dużą silą na głowę Hitmana. Przed oczami kropkowicza zrobiło się jasno, ból gdzieś znikną. Nie czuł jak zsuwa się po płytach dachu, jak spada z niego bezwładnie.
- Ty skurwysynu!!! – krzykną Muslimek, wpadł na goiste z furią. Parował pewnie jego ataki, gotując się do uderzenia kontrującego. Wiedział że kropkowicz w stanie furii zacznie popełniać błędy.
Sparował silny cios kropkowicza, których zachwiał się teraz na belce, odsłaniając swój bok, ostrze kija szło poziomo, prosto pod zebra. Muslimek skontrował cios ku zaskoczeniu przeciwnika, chwycił za kij i doskoczył do niego, jego pięść spadła na twarz Mkaminska, cios zamroczył go. Zachwial się, wiedział że nie utrzyma równowagi. Spadał w ostatniej chwili chwytając kropkowicza, na którego twarzy pojawił się teraz grymas przerazenia, taki sam który zagościł już nieco wcześniej na twarzy goisty. Obaj zsuneli się z dachu. Spadli.
Krople potu pojawiły się na twarzy Besta, miecz połyskiwał w słońcu. Psychopatyczne spojrzenie Loko przeszywało go, chciało rozszarpać, wyrwać serce, zabić. Nie mogło.
Skoczyli na siebie zajadle, pełni nienawiści. Szczek żelaza zachwiał panująca cisze.
Goista natychmiast przeją inicjatywe, atakował szybko, ale bezładnie, Kropkowicz unikał i odbijal ciosy bez problemów, kontrując co chwile.
Odskoczyli od siebie, przeszywając się nawzajem spojrzeniem pełnym nienawiści.
- Wyrwę ci serce – wymamrotał Loko
Best tylko uśmiechną się nieznacznie.
Skoczyli ku sobie ponownie.
Cios goisty na korpus zjechał na ostrzu klingi najlepszego, ten wywiną się z pół obrotu i cioł, ostrze wędrowało ku szyi, przecieło powietrze, Loko uchylił się od cięcia, znów odskoczyli gwałtownie, dysząc i wpatrując się sobie w oczy. Pojedynek przerwał się na chwile, tylko na chwile. Bo zaraz szczek żelaza miał znowu odbić się echem wśród dolin, a jeden z walczących paść i nie podnieść się już nigdy.
Red stał nieruchomo wpatrując się w podłoge, w prawej ręce trzymał miecz z obnażona klinga w lewej sztylet. Bliźniacy wolno obchodzili go gotując się do ataku.
Zaatakowali jednocześnie, szybko, gwałtownie, pewnie. Miecze goistów przecieły powietrze, Red unikna wszystkich ciosow.
Skontrował.
Klinga Kropkowicza spadła na miecz Dominika z dużą siła, prawie wyrywając mu broni z ręki. Goista stracił równowagę. Upadł. Nagle zza pleców świsna miecz Damiana, red nie dał się zaskoczyć uchylił się od ciosu, zaatakował. Nie trafił.
c.d.n. Może to potrfać troche nim nastapi, niestety |
|
Powrót do góry |
|
|
Kaisuj
Dołączył: 30 Lis 2002 Posty: 276 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Pon Cze 23, 2003 9:28 am Temat postu: |
|
|
A widzisz Best, wcale nie jestes taki mieczal
I blagam, nie gadajcie na forum o wyzszosci/nizszosci techno nad rockiem. |
|
Powrót do góry |
|
|
dzarol
Dołączył: 23 Maj 2003 Posty: 174 Skąd: Łódz
|
Wysłany: Pon Cze 23, 2003 11:36 am Temat postu: |
|
|
Hahahaha |
|
Powrót do góry |
|
|
radji
Dołączył: 17 Cze 2002 Posty: 556 Skąd: z Siedlec
|
Wysłany: Sro Cze 25, 2003 10:25 am Temat postu: |
|
|
Najpierw była czerń, czerń zaczęła jaśnieć, pojawiała się biel. Zmysły zaczęły wracać, czuł chłód podłogi, czuł krew spływającą po szyi. Żył. Powoli obraz zaczą wracać, najpierw zamazany, niejasny. Jednak powoli zacza nabierać kształtu. Rozejrzał się wokół, hol był pusty, schody były puste. Spojrzał w prawo, dwa ciała leża przed nim, ciała goistów. Wolno podniósł na rękach, wstał. W ręce cały czas mocno trzymał topór. Lewa ręka dotkną szyi, krwawiła. Bełt musiał tylko drasnąć, pomyślał. Rozejrzał się dookoła. Oprócz ciał Michalsa, Mruffki i Setha, było jeszcze jedno ciało, te w przeciwieństwie do innych jeszcze dychało. Podszedł do rannego Blankabra, siedzącego przy ścianie, goista teraz patrzył w niego przerażony. Był cały blady, leżąc w krwi.
Kropkowicz drżał z nerwów, goista patrzył na niego prosząco. Raimondas nie zawahał się, wbił swój topór w szyję Blankabra, z taką siłą, że ten przeszedł prze nią jak przez masło i utkną w drewnie za nim, prawie odcinając głowę.
Nagle drzwi wypadł z zawiasów, do środka wpadło dziesięciu goistów na czele z adiutantem Kropky. Raimondas zwrócił na nich wzrok. Ci szybo ujrzeli go. Raimondas wolnym ruchem wyją wielki obosieczny topór przyczepiony do tej chwili do pleców. Czuł chęć zemsty, nie czul już bólu, nie czuł już nic, chciał tylko zabijać.
Radji skoczył na Nare, ich miecze spotkały się, uderzając o siebie z hukiem. Maaaq nie czekał długo, Guts skoczył na niego w tej chwili.
Radji szybko przeszedł do ataku, klinga świszczała w powietrzu, spadając na ostrze broniącego się goisty, któremu kropkowicz nie dawał chwili wytchnienia. Ciął to z prawej to z lewej, to z góry, przeciwnik parował, jakimś cudem parował unikał jego ciosów. Twarz Radjego zaczęła przedstawiać niepokój, niemożność zrobienia niczego, nie rezygnował atakował, Nare bronił się, nie kontrował, jakby czekał, czekał na stosowny moment, nie doczekał się. Ostrze kropkowicza trafiło, trafiło prosto w tors, przebijając mostek, wbijając się w serce. Nare właśnie umierał.
Radji ruszył ku skoczył na pomoc Maaaqowi, którego przeciwnik był wyraźnie lepszy od Nare, gdy w drzwiach stanęła Leia. Wzrok jej był przenikliwy, zimny. Chciała zabijać.
Radji zwrócił się ku niej, podniósł miecz, kierując jego ostrze w stronę Leii. Rudowłosa szybkim krokiem ruszyła do niego, trzymała miecz ostrzem skierowany ku ziemi, skoczyła na niego z wściekłością i żądza zemsty.
Sparował pierwszy cios pewnie, tylko ten pierwszy. Reszta spadała szybko to z lewej to z prawej, klinga była prawie nie widoczna. Radji bronił się rozpaczliwie.
Oburęczny miecz w rękach olbrzymiego Maaaqa był niema zabawką, wywijał nim jak zwykłym małym mieczykiem. Ciosy jego były silne, ale szybki Guts wychodził z nich pewnie, to unikając ich, to biorąc je na swoje ostrze tak, by siła uderzenia nie spowodował utraty równowagi, kontrował co chwila.
Radji cofał się parując dziesiątki ataków goistki, ciosy spadały z nieprawdopodobną wprost szypkościa i perfekcją. Tylko szypkośc kropkowicza pozwała mu jeszcze się bronić, nie długo. Cios spadł po niepewnej kontrze radjego, Leia bez trudu uniknęła go, atakując na odsłonięte plecy, trafiła bez problemu, cios scią kropkowicza z nóg, Leia szykowała się do przybicia kropkowicza do ziemi, w ostatnej chwili unikną, odturlał się i podniósł się na kolana, spadł następny cios, odbił, jednak siła jego była tak duża, że miecz osłabionego od rany radjego odskoczył na prawo odsłaniając tors, w który szedł teraz następny atak. Trafiła pewnie, ostrze przejechało przez klatkę piersiową dojerzdzając do brzucha. Radji puścił rękojeść, miecz upadł na jedwabny dywan, który teraz zabarwiał się krwią, po chwili sam upadł martwy.
Leia nie zastanawiała się długo, szybko skoczyła na Maaaqa, związanego pojedynkiem z Gutsem. Gości natychmias przeszli do ofensywy, kropkowicz nie miał szans, gdy nagle
dwie postacie wylądowały na balkonie, jedna długim kijem wybijając szybę w szklanych drzwiach, szkło upadło z hukiem, bijąc się o podłogę. Wszyscy odruchowo spojrzeli w tamtą stronę, oprócz Maaaqa, jego oburęczny miecz leciał teraz z ogromną siłą na wysokości szyi swych przeciwników, Leia w ostatniej chwili uchyliła się, Guts już nie, jego głowa odłączona od ciała odskoczyła na kilka metrów, ciało upadło na podłogę.
Maaaq nie czekał na atak Leii skoczył na nią gdy ta była jeszcze w szoku po poprzednim jego ataku. Kropkowicz atakował bezładnie, ciosy jego spadały na klingę goistki, która cofała się. Był w ofensywie, ale Leia powoli odzyskiwała szybkość, czekała na sposobność do ataku, gdy nagle cofając się natrafia na ścianę, atak Maaaqa szedł z ogromna siła, wprost na ostrze miecza kobiety, przywierając je do ściany. Sztylet wyskoczył niemal natychmiast, zatapiając swe ostrze w brzuchu goistki. Ich wzrok spotkał się na chwile, jego pełen nienawiści, i jej teraz przerażony. Wyciągną ostrze i odsuną się, Leia upadła na czworaka, krew ciekła z rany i z ust. Spojrzała na niego, gdy ten gotował miecz do ostatniego ciosu, zwróciła z powrotem wzrok ku podłodze, klinga spadła na szyje, odcinając głowę od ciała.
c.d.n. |
|
Powrót do góry |
|
|
TheBest78
Dołączył: 16 Lip 2002 Posty: 281 Skąd: z Pcimia Dolnego
|
Wysłany: Sro Cze 25, 2003 10:25 pm Temat postu: |
|
|
Tak mi się coś wydaje Radji, ze jak na każdą sage przystało, czas najwyższy na jakieś inne wątki (bardziej nudne) w stylu opisywanych krajobrazów itp. Walki są owszem fajne, ale jeżeli byś oglądal film (np Dwie Wieże) składający się tylko i wyłącznie z walk, to byś nie wyrobił.
A może jakiś wątek miłosny... jak Kmicica w Potopie |
|
Powrót do góry |
|
|
Gutts
Dołączył: 21 Cze 2003 Posty: 1
|
Wysłany: Sro Cze 25, 2003 10:51 pm Temat postu: |
|
|
No i juz trup... Nie dosc, ze rolka bardzo poboczna to jeszcze tak szybko usmiercony. Nie zdazylem zaslynac swoimi wspanialymi umiejetnosciami prania po lbie 100 uzbrojonych bohaterskich zolnierzy, czy tez niesmiertelnych demonow... |
|
Powrót do góry |
|
|
raimondas
Dołączył: 05 Lut 2003 Posty: 18 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sro Cze 25, 2003 10:52 pm Temat postu: |
|
|
Na watek milosny to moze byc juz za pozno z racji tego ze Leia przeszla do historii. Chyba ze ta odcieta glowa tez okaze sie tylko drasnieciem - Radji ma talent do ozywianie poleglych |
|
Powrót do góry |
|
|
TheBest78
Dołączył: 16 Lip 2002 Posty: 281 Skąd: z Pcimia Dolnego
|
Wysłany: Sro Cze 25, 2003 11:08 pm Temat postu: |
|
|
to sie wytnie ... jak w prawdziwym filmie
RADJI, RZĄDAMY OŻYWIENIA LEII, TO BYŁA JEDYNA SZANSA NA WĄTEK MIŁOSNY, MIMO ŻE ONA JEST FACETEM |
|
Powrót do góry |
|
|
dzarol
Dołączył: 23 Maj 2003 Posty: 174 Skąd: Łódz
|
Wysłany: Sro Cze 25, 2003 11:23 pm Temat postu: |
|
|
Hahaha wiec jakbysmy ozywili Radjiego i Leie to moze oni by sie tam jakos pokochali i mamy watek milosny gotowy hahah |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|